English
strona archiwalna

Szkoła uwodzenia ["Na pokuszenie"]

Piotr Czerkawski
7/08/17
Kadr z filmu "Na pokuszenie"
Spotkania literackie Michała Nogasia Będziemy tańczyć! [rozmowa z Piotrem Bolanowskim]

Sofia Coppola wyzwała na pojedynek Dona Siegela i postanowiła stworzyć wariację na temat zrealizowanego przez niego w 1971 roku "Oszukanego" z Clintem Eastwoodem. Choć zadanie nie było łatwe, amerykańska reżyserka wyszła z tej konfrontacji z podniesionym czołem. "Na pokuszenie" robi wrażenie jednocześnie jako rytualny mord na kulturze machismo i czarna komedia przebrana dla niepoznaki w kostium melodramatu. Zaprezentowana przy tej okazji realizacyjna maestria okazała się warta reżyserskiej nagrody w Cannes, która przypadła kobiecie dopiero drugi raz w historii imprezy.

"Na pokuszenie" na pierwszy rzut oka przypomina katalog "The Best Of" zawierający wszystkie najważniejsze elementy stylu amerykańskiej twórczyni. Oddany na ekranie z pietyzmem klimat zmysłowego napięcia wzbudza ewidentne skojarzenia z "Przekleństwami niewinności". Ironiczny rys z jakim reżyserka przedstawia sztywne hierarchie obowiązujące w żeńskiej szkole z internatem odsyła z kolei do "Marii Antoniny". W "Na pokuszenie" powraca również – fundamentalny dla całej twórczości Coppoli – wątek pragnień, które wydają się na wyciągnięcie ręki, lecz ostatecznie pozostają niemożliwe do zrealizowania.

W najnowszym filmie amerykańskiej twórczyni marzenia bohaterek koncentrują się wokół postaci przystojnego żołnierza. Ranny w wojnie secesyjnej  John McBurney przykuwa uwagę nie tylko dojrzewających uczennic i ich nauczycielek, lecz także surowej dyrektorki szkoły. Przedstawiona przez Coppolę rywalizacja o względy mężczyzny ma w sobie jednocześnie erotyczny magnetyzm, suspens rodem z thrillera i iście komediową zawziętość.

Zamiast historią podporządkowania się męskiej władzy, "Na pokuszenie" staje się zatem przewrotną opowieścią o walce płci. Niespodziewanie ważniejszy niż przebudzenie seksualne okazuje się dla bohaterek przebłysk feministycznej samoświadomości, który prowadzi do rozbudzenia poczucia wspólnoty.

Choć łatwo ulec iluzji, że wszystkie karty zostały rozdane raz na zawsze, a bohaterki stanowią po prostu wcielenie rozmaitych kobiecych archetypów, reżyserka niespodzewanie funduje nam jedną woltę za drugą. W ten sposób niemożność spełnienia własnych fantazji – bodaj po raz pierwszy w dorobku Coppoli – nie prowadzi do popadnięcia w melancholię, lecz skłania postacie do zakwestionowania reguł rządzących światem. 

Zamiast historią podporządkowania się męskiej władzy, "Na pokuszenie" staje się zatem przewrotną opowieścią o walce płci. Niespodziewanie ważniejszy niż przebudzenie seksualne okazuje się dla bohaterek przebłysk feministycznej samoświadomości, który prowadzi do rozbudzenia poczucia wspólnoty. Reżyserka z przewrotnym uśmiechem udowadnia, że - chcące odreagować lata tkwienia w marazmie - dziewczęta pozostają zdolne do wszystkiego. Pomysł, na jaki wpadają w finale sprawia, że kino Coppoli jeszcze nigdy nie było tak bliskie drapieżności rodem z "Grindhouse: Death Proof".

 

Piotr Czerkawski

 

"Na pokuszenie"


Piotr Czerkawski

Krytyk filmowy, dziennikarz, doktorant Uniwersytetu Wrocławskiego (przygotowuje pracę o twórczości Erica Rohmera). Laureat Nagrody Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej w kategorii "Krytyka filmowa". Stale współpracuje między z innymi z miesięcznikiem "KINO" i portalem Filmweb.pl. Od znanej polskiej reżyserski usłyszał o sobie "trochę szalony, ale w sumie w porządku".


czytaj także
Wywiad Przeszłość kluczem do teraźniejszości [rozmowa z Mary Jirmanus Sabą] 7/08/17
Relacja KRONIKA 03 T-Mobile Nowe Horyzonty - sceny wybrane 7/08/17
Wywiad Więcej znaczy więcej [rozmowa z Julianem Radlmaierem] 7/08/17
Wywiad Dehumanizacja jest formą przemocy [rozmowa z Natalią Almadą] 7/08/17